TORN SHORE

 

 

 

TORN SHORE

LIFEBURNER

 

 

 

TORN SHORE

LIFEBURNER

Instant Classic  2015

 

 

Lifeburner miał premierę już ponad dwa lata temu, ale dopiero teraz do mnie trafił. Wydała go mała, niezależna krakowska wytwórnia Instant Classic. To drugi album jaki nagrał Torn Shore, wciąż świetnie zapowiadający się zespół hardcore'owy z Wrocławia.

Całkiem niedawno trafiła się okazja by ich posłuchać na koncercie w Krakowie. Bardzo to był nietypowy koncert. Ostatni z mini-trasy Praga/Brno/Kraków zagranej wspólnie z inną wschodzącą gwiazdą wrocławskiego undergroundu Wolves At The Door. W dodatku miał miejsce w salonie tatuażu. W dodatku publicznośc liczyła kilka osób!

Nie przeszkodziło to jednak obu kapelom w zagraniu świetnych setów, z zaangażowaniem na 100%, bez markowania i taryfy ulgowej. Choć okoliczności nie były sprzyjające bo działo się to w hipsterskiej części miasta, w apartamentowcu dla yuppies. Były nawet próby interwencji ze strony ochroniarza.

Tak udany występ zachęcił mnie do zapoznania się z nagraniami. Wprawdzie Lifeburner to już trochę nagranie archiwalne, jako że Torn Shore ma teraz nowego wokalistę, ale album nieźle oddaje istotę ich muzyki. Jest bardzo głośna, precyzyjna, bardzo intensywna, chwilami brutalna. Niezwykle emocjonalna, co niestety często oznacza, że także depresyjna i pełna rozpaczy.

Trudno wyrokować na ile jest to tylko konwencja typowa dziś w takim graniu, na ile wynika z indywidualnych odczuć młodych muzyków, a na ile jest odbiciem depresyjnych tendencji dominujących w dzisiejszym oszalałym świecie.

Wydawca Lifeburner sugeruje pokrewieństwo Torn Shore z takimi grupami jak Converge, Baptists czy Trap Them. Bardzo możliwe. Ja wolałbym widzieć głębokie korzenie ich muzyki w zespołach old school pierwszej i drugiej fali HC takich jak powiedzmy Black Flag, Die Kreuzen czy też Corrosion of Conformity (zwłaszcza z okresu Eye for an Eye, kiedy jeszcze wokalistą był zmarły niedawno Eric Eycke).

Choć to może tylko moje rojenia. Niewykluczone, że muzycy Torn Shore w ogóle nie słuchają/nie znają takich staroci (oczywiście poza Black Flag, który znają wszyscy, zapewne nawet Grażyna Torbicka, niegdyś fanka Henry'ego).

Ważne, że muzyka Torn Shore ma duży potencjał, jest grana z pasją, wielką mocą. Że oprócz depresji, jest w niej też obecny gniew. Że jest różnorodność i pośród kawałków krótszych, w szybkich i średnich tempach, są też wolniejsze jak Departed, ciemny, akustyczny Faults czy mroczny, siedmiominutowy Wrong Patience, który już od drugiej minuty brzmi trochę jak daleki kuzyn Damaged I.

 

 

 7 kwietnia 2018 (+aktualizacje)

 

 

 

 

 


 

 

 

 

 

 

 

TEXT © PIOTR SIATKOWSKI

 

 

 

 

 

 

 

 

 


Previous page: WOLVES AT THE DOOR
Next page: PŁYTY HARDCORE PUNK


web counter
web counter