JAMES BROWN

 

 

 

 JAMES BROWN

KILL 'EM AND LEAVE

 

 

 

 

 

JAMES McBRIDE

ZAŁATW PUBLIKĘ I SPADAJ

(KILL 'EM AND LEAVE)

 

CZARNE 2018

 

 

 

Ta biografia Jamesa Browna nie jest tak naprawdę biografią Jamesa Browna. A w każdym razie nie tylko. The Godfather of Soul, jak go nazywano, i historia jego życia i kariery w amerykańskim i światowym przemyśle rozrywki jest oczywiście w centrum uwagi, ale nie jest jedynym bohaterem.

Jak podkreśla sam autor książki James McBride, drugim i równie ważnym bohaterem jest amerykańskie Południe, którego historia, kultura, a przede wszystkim mentalność odbiega znacznie od tej północnej i bywa niezrozumiała dla pozostałych mieszkańców tego wielkiego kraju.

Jest to wreszcie rozważanie o całych Stanach Zjednoczonych jako kraju, państwie, systemie politycznym, społeczno-ekonomicznym i wszelkich konsekwencjach z tego wynikających. James Brown osiągnąwszy w rasistowskiej Ameryce niewiarygodny sukces, nie zapominał o swoich czarnych braciach. Zachęcał afroamerykańską młodzież do pilnej nauki, widząc w tym sposób na uniknięcie biedy, opresji, życia pozbawionego godności. Jego słynny przebój "Say It Loud – I'm Black and I'm Proud" był na sztandarach walki z uprzedzeniami rasowymi i stał się hymnem ruchu Black Power.

Wszystko to zgodnie z podtytułem książki: "W poszukiwaniu Jamesa Browna, amerykańskiej duszy i muzyki soul". Co zresztą w wydaniu oryginalnym brzmiało znacznie lepiej i treściwiej: "Searching for James Brown and the American Soul". Podobnie kłopotliwy okazał się tytuł główny. Po angielsku jest świetny: "Kill 'Em and Leave". Krótki, rytmiczny, melodyjny, esencjonalny. Uderza jak jeden ze słynnych riffów zespołu Browna, autorstwa jego kierowników muzycznych, którymi w różnym czasie byli wybitni twórcy Pee Wee Ellis i Fred Wesley.

Po polsku tytuł wypada blado: "Załatw publikę i spadaj". Nie tylko gubi się jego walor muzyczny ale również semantyczny. Początkowo sądziłem wręcz, że to zdanie skierowane przez Browna do swojego managera. A przecież tytuł to na ogół jeden z ważniejszych elementów dzieła. Poza tym nie zachwyca mnie maniera w jakiej tłumacz próbuje przekazać w polszczyźnie różne warianty amerykańskiego slangu, mowy potocznej i wszelkich niegramatyczności, szczególnie kiedy mówi sam James Brown. 

Chodziło o to by oddać jego specyficzny, niestandardowy sposób wyrażania się, z podkreśleniem braku wykształcenia. Niestety to się nie powiodło. Brown jawi się tu jako prostak, a przecież był niezwykle inteligentny i utalentowany, choć jako biedne dziecko Południa USA pozbawiony szans na edukację. Wielu wykształconych Amerykanów, w tym najważniejsi politycy, ludzie biznesu czy artyści, mówi niepoprawnie. Wyrażenie tego po polsku, w odpowiednich proporcjach, to bardzo trudne zadanie. Chyba się nie udało.

W dodatku sam tłumacz nie jest pewien swego (a może to ingerencja wydawcy) bo w tekście książki czytamy "publike" a na okładce "publikę" (sic!).

Jest też trochę błędów merytorycznych. Tu najbardziej kuriozalna wydaje się fraza mówiąca o słuchaniu saksu Milesa (chodzi o Milesa Davisa, słynnego trębacza jazzowego). No, ale zostawmy już ten wątek. Praca tłumacza jest niewdzięczna i zawsze płaci się za nią wysoką cenę.

Rzecz, którą daje nam James McBride to mistrzowska robota. Autorowi udało się napisać kilka książek w jednej. Znajdziemy tu reportaż, pracę socjologiczną, biografię ale też i autobiografię, bo McBride czyni siebie jednym z bohaterów narracji. Zręcznie splatając swoje życie z historią życia Jamesa Browna, za cieniem którego ugania się po całych Stanach. Odkrywając przy okazji wiele faktów i wątków dotąd nieznanych, mało znanych bądź ukrywanych.

James Brown w wersji McBride'a to postać wielka i tragiczna zarazem. Prawdziwy amerykański superbohater. Self-made man, który wyrwał się z biedy i anonimowości, stając sie jednym z najbogatszych i najsławniejszych przedstawicieli popkutury i muzyki w ogóle. Uciekając przed dziedzictwem niewolnictwa, segregacją i rasizmem, osiągnąl sukces jednocześnie stając się niewolnikiem własnej sławy i bogactwa.

Na swój triumf pracował długo i bardzo ciężko.  Nie bez przyczyny mówiono o nim: the hardest working man in show business. Był twardy dla siebie i dla innych. Dlatego współpracownicy podziwiali go i czasem też nienawidzili. Przekonał się, że chciwość i nienawiść nie są przypisane jednej tylko warstwie społecznej czy rasie. Są wszechobecne. Dotyczą także osób najbliższych. Tak zwani krewni też cię mogą okraść bez zmrużenia oka.

James Brown jako artysta miał w życiu niezwykłe szczęście - kochali go wszyscy. I był równocześnie bardzo osamotniony. Nie ufał nikomu: krewnym, współpracownikom, ludziom przemysłu rozrywkowego, bankom, rządowi własnego kraju. To smutne, ale przez całe życie miał po temu dobre powody.

James McBride był szczególnie predestynowany by dać swej pracy szlif wybitności. Jest czarnym Amerykaninem (co ciekawe, także białym Polakiem), aktywnym muzykiem jazzowym, utalentowanym i nagradzanym pisarzem z doświadczeniem dziennikarskim. Dzięki temu był w stanie dotrzeć do wielu informacji i treści innym niedostępnych, lepiej je zinterpretować i napisać świeżą, innowacyjną biografię, którą czyta się z zapartym tchem, niemal jak powieść sensacyjną. 

 

 

 

 

Marzec 2018 

 

 

 

 ALL TEXTS AND IMAGES © PIOTR SIATKOWSKI

 

 

 

 


Previous page: KSIĄŻKI - BIOGRAFIE
Next page: MARTIN LUTHER KING


web counter
web counter