JOSHUA REDMAN ELASTIC BAND

 

 

 

 RECENZJE PŁYT CD

 

 

 

 

 

 

Joshua Redman Elastic Band

Momentum

Nonesuch

 

 

 

Joshua Redman nabiera rozpędu. Po chwili przerwy wraca z dwoma naraz przedsięwzięciami: SF Jazz Collective i Elastic Band. Ten drugi zespół pojawił się trzy lata temu z płytą "Elastic" jako elektryczne trio. Grał w nim też organista/klawiszowiec Sam Yahel i perkusista Brian Blade. Była to spora zmiana u saksofonisty prowadzącego dotąd akustyczny mainstreamowy kwartet.

Nowe wydawnictwo Elastic Band idzie krok dalej. W rozciągliwej formule mieści się i jazz, i rock, i, zwłaszcza, funk. Także skład zespołu został rozszerzony. Blade jest teraz jednym z trzech perkusistów. Do tego wielu znakomitych gości. Nie tylko jazzowych jak Stefon Harris, Nicholas Payton czy Kurt Rosenwinkel. Jest ?uestlove z the Roots, Flea z Red Hot Chili Peppers, niezwykła basistka Me'Shell NdegeOcello. W repertuarze covery tak różnych (i niespodziewanych) artystów jak Led Zeppelin, Ornette Coleman i Sheryl Crow.

Widać, że Redman chce odświeżyć idiom jazzowy, penetrując inne rytmy i tematy ze współczesnej muzyki pop (idąc w tym zresztą po śladach Herbie Hancocka). Szkoda, że efekt nie jest zbyt oryginalny. Może z wyjątkiem słynnej "Lonely Woman" Colemana, tym razem w oprawie nawiązującej do drum'n'bass, a także "Put It In Your Pocket" z ekscytującą współpracą trąbki i saksofonu.

Domyślnym patronem sesji jest, wielbiony przez Redmana, James Brown, ale chyba nie byłby on zadowolony z jej wyniku. Jak na płytę funkową, za mało tu energii (tytuł "Momentum" trochę na wyrost), emocji, no i ... funka.

Redman zbyt rzadko odwołuje się do korzeni tej muzyki. Czerpie raczej z doświadczeń jazzu lat siedemdziesiątych, głównie stylu fusion. Dobrze, kiedy nad całością unosi się duch elektrycznego Milesa czy Eddie Harrisa (czasem też Weather Report). Gorzej, gdy w aranżacjach pobrzmiewa soulowy pop tamtej dekady jak w, skądinąd interesującym, "Greasy G". Niektóre utwory robią wrażenie ciekawych, acz nierozwiniętych szkiców. Ten album najlepiej sprawdza się kiedy traktuje się go jako mozaikę, w której wiele elementów o mniejszej sile pracuje na rzecz całości, a nie jako dopracowany zbiór samodzielnych i skończonych kompozycji.

 

 

 

(C) Piotr Siatkowski 2006

ALL TEXTS AND IMAGES © PIOTR SIATKOWSKI

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 



web counter
web counter