100 NAJODWAŻNIEJSZYCH POLSKICH PIOSENEK


 
 
 
 
 
 
 
 

100 WAŻNYCH PIOSENEK

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

100 NAJODWAŻNIEJSZYCH POLSKICH PIOSENEK

 

JAKUB KRZYŻAŃSKI, MARCIN MIESZCZAK
 
#muzykajestwazna,  2022
 
 
 
 

Zapowiedź ukazania się książki 100 najodważniejszszych polskich piosenek wydawała się intrygująca. I odważna. Byłem ciekaw, które to piosenki i jakie kryteria wyboru. Dokonanie takiej selekcji z setek tysięcy kandydatek to nie lada odwaga. Publikacja jest częścią, i to pierwszą, projektu nazwanego #muzykajestwazna.  
 

To hasło bliskie mi od zawsze. Nic w tym oryginalnego, tak pewnie myśli wielu, jeśli nie większość, ludzi. I rzeczywiście, lektura okazała się w pełni zadowalająca. Sporo się z niej dowiedziałem nowych rzeczy lub przypomniałem sobie te już znane. Podobnie jak autorzy, jestem wielkim miłośnikiem polskiej muzyki we wszelkich jej odmianach. Natomiast bardzo im zazdroszczę ich otwartości i tolerancji, bo część analizowanych wykonawców znajduje się całkowicie poza sferą moich zainteresowań.
 

Ale dzięki takiej ich postawie, ktoś równie krytyczny co ja, ma okazję poznać fakty, których inaczej może by nie poznał. Do innych zalet książki należą solidna oprawa, przejrzysty, siłą rzeczy, układ stu krótkich omówień, możliwość czytania ich w dowolnej kolejności i czasie (co atrakcyjne zwłaszcza dla pokolenia wychowanego w sieci), wygodna zakładka w postaci tasiemki i, last but not least, dodatek w formie singla CD (dla wybranych, winylowego) z piosenką promującą całe przedsięwzięcie. Zwykle takim wydawnictwom dobrze robi indeks, ale tu jego brak jakoś nie doskwiera.
 

Zapewne autorzy mają świadomość, że wykonali kawał niezłej roboty. Zatem dość lania lukru. Bardziej pewnie im się przyda parę życzliwych uwag krytycznych i wątpliwości jakie nasunęły mi się w trakcie czytania. Może będą pomocne przy szlifowaniu wznowienia (którego im życzę) lub przy innych tego typu opracowaniach.
 
 
Przede wszystkim sam tytuł - 100 najodważniejszszych polskich piosenek. Mocny, efektowny, przyciągjący uwagę. Zręczny marketingowo. Na świecie bardzo popularny koncept. Listy, zestawienia, artykuły, książki oparte na tym pomyśle idą w tysiące. Bo to się sprzedaje. I nie ma w tym nic złego. Chyba że są to aberracje w rodzju 100 najbardziej obrzydliwych zdjęć, które musisz zobaczyć przed śmiercią albo 100 sławnych osób, które umrą w tym roku albo 1000 książek, które musisz przeczytać zanim zaczniesz czytać moje. Niczego nie muszę! Możliwe też, że autorzy inspirowali się wydaną pięć lat wcześniej pozycją o dwustu najważniejszych piosenkach polskiego rocka.
 
 
O ile część opisywanych piosenek mogę uznać za odważne, to są też takie gdzie o odwadze nie może być mowy! Zatem tytuł książki udany, tyle że... nieprawdziwy!
 
 
Co więcej, w co najmniej dwóch przypadkach sami autorzy piosenek, jak i autorzy książki, poddają w wątpliwość odwagę wybranych utworów (Krzysztof Jaryczewski i Marta Dzwonkowska z Girls on Fire). Problemu z tytułem można było łatwo uniknąć gdyby brzmiał, powiedzmy, 100 ważnych polskich piosenek albo 100 polskich piosenek o ważnych sprawach. Wszystko by się zgadzało. Bez napinania się na wielkie kwantyfikatory.
 

Najgorzej jest z piosenkami promującymi narkotyki. Nie ma znaczenia "miękkie" czy "twarde". Oddział Zamknięty, Brygada Kryzys, Apteka. Nazywajmy sprawy po imieniu. To głupota, czasem zbrodnia. Niedoświadczone, naiwne, idealistyczne nastolatki i dzieci dowiadują się od swoich idoli, którym ufają bezgranicznie, że droga do wolności i udanego życia prowadzi przez alkohol, papierosy i narkotyki. Nikt nigdy nie zbada ile spowodowało to śmierci, chorób, rozbitych rodzin, zniszczonego życia, okaleczenia fizycznego, psychicznego, emocjonalnego. Ofiar i ich bliskich. Płacą też artyści. Tu: Krzysztof Jaryczewski, Ryszard Riedel. Z mojego doświadczenia wynika, że często hasło "muzyka, trawa, wódka, zabawa" było przez młodych ludzi rozumiane i traktowane jako wyraźna zachęta. O jakiej odwadze mówimy?
 
 
Niewiele pomaga fakt, że niektórzy twórcy jak Tomek Lipiński, Piotr Klatt po latach odżegnują się od promowania. Niewiele pomaga, że piosenki Dżemu, Róż Europy czy Karoliny Czarneckiej miały w zamyśle być przestrogą. Jak po czasie dostrzegli sami wykonawcy, ich dzieła zostały zbyt często opacznie zrozumiane. Warto przytoczyć wypowiedź Karoliny Czarneckiej: "...otrzymałam setki wiadomości od dzieciaków i fanów nagrania, z których płynął przekaz - narkotyki są fajne. Nie to było moją intencją". No cóż, "too late, too late". No cóż, The Needle And The Damage Done. Zacytujmy Neila Younga: "I am not a preacher, but drugs killed a lot of great men." Odwagą jest wskazywanie gdzie jest zło i zagrożenie, a nie pchanie innych w przepaść. Może warto by było tych kilka utworów opisać w kolejnej książce, na przykład 100 najbardziej szkodliwych piosenek.
 
 
Podobnym szokiem jest zamieszczenie notki o "Dlaczego noszę broń" grupy Closterkeller. Zarówno jako wybór autorów, sam tekst, a najbardziej uzasadnienia Anji Orthodox. Najoględniej mówiąc, potraktowanie tematu jest nieprzemyślane i, niestety, nieodpowiedzialne. W skrócie, pani Anja jest za powszechnym dostępem do broni palnej, żeby uczciwi ludzie mogli się bronić i czuli się bezpiecznie. A jej zdanie jest istotne bo jest gwiazdą rocka, postacią publiczną, byłą polityczką. Ma wpływ. Zawsze postrzegałem ją jako osobę inteligentną, wrażliwą, empatyczną i zaangażowaną społecznie.
 
 
Trochę to niezręczne pisać o oczywistościach, ale ponieważ sprawa jest niezwykle ważna, parę przykładów.
 

Matka, albo oboje rodzice, są nieobecni lub śpią lub są pijani, dzieci bawią się ich bronią, broń wypala.
 
Narkoman na głodzie, zamiast wyrwać pani Anji torebkę, wybiera łatwiejszą opcję - strzela jej w plecy.
 
Pani Anja idzie z rodziną na lody a sfrustrowany snajper zabija ich z dachu sąsiedniego budynku.
 
Wszystkie wnuki pani Anji giną w masowej strzelaninie szkolnej.
 
A może pani Anja chciałaby przejść do historii jak Dimebag? Albo Lee Morgan, albo John Lennon, albo Marvin Gaye, albo 2Pac, albo B.I.G., albo setki młodych rapperów? To wszystko śmierć młodych i bardzo młodych ludzi w wyniku morderstwa (w tym podczas koncertu), ale są liczne śmierci przy zabawie bronią (nieraz w towarzystwie używek), ze znanych muzyków choćby Terry Kath czy Johnny Ace.

 
Nierealne? Wydumane? To się dzieje niemal codziennie, przez całą historię Stanów Zjednoczonych. Pani Anju, w którym z opisanych przypadków pomogłoby pani posiadanie broni? Proszę sobie uczciwie i szczerze odpowiedzieć.
 
 
Pani Anja mówi, że przekonało ją "kilka wypowiedzi normalnych ludzi ze Stanów Zjednoczonych", ale nie wiemy czyich bo żadne nazwiska nie padają. Być może jednym z nich był Ted Nugent, wielki entuzjasta strzelania. A może Brad Pitt, który swoją pierwszą broń otrzymał już w żłobku, albo Bruce Willis, choć niewykluczone, że on już nie pamięta po co mu broń. Normalni ludzie. Pani Anja: "Bynajmniej nie widziałam, żeby tam się masowo wybijali".
 
 
Porozmawiajmy tylko o strzelaninach szkolnych. I to głównie tych masowych. Jest ich mnóstwo. Są odnotowywane od 1840 roku. Dawniej było ich wiele, ale zwykle przynosiły od jednej do kilku ofiar. Po roku 2000 nastąpiło 68 takich ataków. Virginia Tech - 33 zabitych, 23 rannych, Sandy Hook Elementary School - 28 zabitych, 2 rannych, Robb Elementary School - 22 zabitych, 18 rannych. W roku 2022 około 30 strzelanin, w samym tylko maju 2022, siedem strzelanin w szkołach, najgorsza właśnie w szkole Robb w Teksasie.
 
 
Co więcej, masakra w Columbine High School w 1999, w której dwóch nastolatków zastrzeliło 12 uczniów i nauczyciela i raniło 24 osoby, wywołała tak zwany Columbine effect. Zafascynowała wielu młodych ludzi i zainspirowała do podobnych ataków, dotąd około 75, W USA i innych krajach, w tym w Polsce, na Krymie (21 zabitych, 70 rannych), w Erfurcie (17 zabitych, 7 rannych), w Monachium (10 zabitych, 37 rannych), Badenii-Wirtembergii (16 zabitych, 9 rannych), w Holandii (7 zabitych, 17 rannych), w Kanadzie, we Francji, Finlandii, Szwecji, Portugalii, Meksyku, Brazylii. WYSTARCZY?
 
 
Strzelaniny są tak powszechne, że powstaje wokół nich cała wiedza, terminologia, specjalizacje: spree shooting, rampage shooting, lone wolf attack itp. Najgorszy przypadek rampage killing (tu akurat morderstwo plus eksplozje) to kiedy jeden człowiek zabił 44 osoby, ranił 58, zabił wiele zwierząt i popełnił samobójstwo. W tym roku jak na razie było w USA ogółem 212 masowych strzelanin (dane już pewnie nieaktualne).
 
 
W wielu amerykańskich szkołach uzbrojone patrole cały czas przeczesują teren w poszukiwaniu broni, narkotyków, członków gangów. Czy tego chcemy? Im więcej dostępnej broni, tym więcej przemocy i śmierci. I stałe poczucie zagrożenia, od którego nie można się uwolnić.
 
 
Pani Anju! Proszę napisać ODWAŻNĄ piosenkę.
 
 
Ta książka dzięki swoim wadom i zaletom, staje się ważna, ważniejsza chyba niż się spodziewali jej autorzy, którzy niechcąco otworzyli puszkę Pantery (między innymi Dimebag). Szczupłość tej recenzji nie pozwala mi na omówienie innych uwag, zaciekawień, wątpliwości, które są liczne. Istotne jest to, że ta nowa publikacja zawiera wiele wątków prowokujących do przemyśleń, dyskusji, sporu. I mówi często o naprawdę ważnych sprawach: zamordowanie Jolanty Brzeskiej, zbrodnie kleru, molestowanie, przemoc instytucjonalna, domowa, wobec dzieci, samobójstwa, prześladowania, chciwość, nienawiść, brak solidarności. 
 
 
Dlatego twierdzę, że to bardzo ważne piosenki, ale nie zawsze odważne. Jakie tu ryzyko? Czasowy zakaz emisji w TVP? W dobie powszechnego dostępu do internetu? Odważne piosenki to śpiewali Víctor Jara i Pussy Riot. I śpiewacy uwiecznieni w pierwszym polskim filmie nakręconym po wojnie, Zakazane piosenki (1946, który w zeszłym stuleciu obejrzało 15 milionów widzów). Wtedy można było być zastrzelonym na miejscu. Szkoda że książka tego wkładu do kultury polskiej nie odnotowuje.
 
  
Z innych, drobnych wątpliwości trzeba wspomnieć, że autorzy sytuują początek hip hopu w Polsce w połowie lat 90. (str. 385), podczas gdy faktycznie miało to miejsce ponad 10 lat wcześniej. Na stronie 346 sugeruje się, że kompozycja Deutera "Nie ma ciszy w bloku" była pierwszą polską piosenką rapową. Warto dodać, że Paweł Rozwadowski wskazywał na inny, wcześniejszy utwór.
 
 
Na zakończenie, w nagrodę za cierpliwość w czytaniu tej nieco przydługiej recenzji, test na obecność wirusa odwagi. Jest darmowy, bezpieczny i wiarygodny. Otóż wyobraźmy sobie, że jest poeta, który pisze odważne piosenki i wiersze. Władze Miasta Literatury, w którym mieszka, od lat prześladują go i dręczą. Nie dają żyć ani tworzyć. Wytaczają absurdalne, kafkowskie procesy. Chcą eksmitować na bruk. Zniszczyć.  I co byś powiedziała, czy coś byś przeciw miała? I teraz test. Należy wybrać jedną z trzech możliwości. A: zachowujesz milczenie, B: machasz ręką i wracasz do grillowania, C: (tu wpisz własną propozycję). Wyniki zachować do okazania u bram. 
 
 
 
 
 
22 lipca (d. E. Wedel) 2022

 
© PIOTR SIATKOWSKI
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 


web counter
web counter