MUZYKA I FILOZOFIA

 

 

 

MUZYKA I FILOZOFIA

 

 

 

MALCOLM BUDD

MUZYKA I EMOCJE

slowo / obraz terytoria   2014

 

Malcolm Budd w swojej pracy Muzyka i emocje mierzy się z tematem, zdawałoby się, odwiecznym. Tak starym jak sama muzyka. A gdyby ktoś miał wątpliwości, to w każdym razie równie starym jak krytyka muzyczna i teoria muzyki w ogóle. Temat trudny i niezwykle kontrowersyjny, z którym w mniejszym czy większym stopniu, bardziej lub mniej świadomie, zmagają się, na różnych zresztą poziomach, wszyscy twórcy i odbiorcy muzyki.

Oczywiście cały czas mówimy o świecie muzyki zachodniej, bo to ten świat i jego teorie są tymi, który funkcjonują w naszej świadomości. Który jest nam najbliższy i którego kody są nam dobrze znane. Istnieją teorie mówiące, że odpowiednio dobrane dźwięki, skale i tonacje mogą wywoływać skorelowane z nimi reakcje w ludzkim mózgu. Że te mechanizmy są w sumie dość proste i matematycznie wyliczalne. Że tak naprawdę jesteśmy i działamy jak psy Pawłowa, którym pokazuje się lub daje do powąchania pęto kiełbasy.

Christian Schubart, osiemnastowieczny niemiecki poeta, kompozytor i pisarz, w swojej pracy  Ideen zu einer Ästhetik der Tonkunst (1806) podaje liczne przykłady tonacji wywołujących  u słuchaczy konkretne emocje. Najbardziej oczywiste to choćby tonacja D-dur symbolizująca uczucia zwycięskiej radości i triumfu, E-dur to radość, szczęście, śmiech czy As-dur - smutek, przygnębienie.

Malcolm Budd omawia teorie dotyczące relacji między muzyką a emocjami, których autorami są filozofowie i myśliciele tacy jak Arthur Schopenhauer, Eduard Hanslick, Edmund Gurney czy Carroll Pratt. Przedstawia je bardzo dokładnie, po czym poddaje precyzyjnej analizie krytycznej na ogół całkowicie dewastującej. Prezentacja tych teorii prowadzi ostatecznie do zdecydowanego odrzucenia ich głównych tez. Dyskwalifikując omawiane teorie, nie proponuje jednak w zamian własnej, w domyśle: wreszcie słusznej.

W słowie końcowym tak tłumaczy dlaczego dotychczasowe koncepcje go nie satysfakcjonują: W książce tej dowodziłem, że istnieje pewien warunek, który musi być przestrzegany przez jakąkolwiek możliwą do przyjęcia teorię wartości muzycznej: teoria musi respektować autonomię muzyki. Z punktu widzenia słuchacza wartość muzyki jest samoistna, a nie instrumentalna: słuchacz ceni doświadczenie dzieła muzycznego dla niego samego; może ono zostać określone jedynie przez odniesienie do tej konkretnej muzyki, której doświadczamy; wreszcie nie można go w żadnym razie zastąpić innym doświadczeniem, oferującym słuchaczowi dokładnie to, co ceni w pierwotnym doświadczeniu muzyki - to znaczy samo to doświadczenie, a nie jakiś jego wydzielony komponent czy domniemany efekt. Niepowodzenie wszystkich teorii ekspresji muzycznej jako formy przekazu polega właśnie na tym, że nie są w stanie sprostać temu wymogowi, i to je dyskwalifikuje.

Muzyka i emocje Malcolma Budda to wartościowa pozycja ale, powiedzmy to wprost, adresowana wyłącznie do tych którzy są istotnie zainteresowani zgłębianiem tego tematu. Dla których sam proces dochodzenia do prawdy jest często ważniejszy niż tej prawdy odkrycie. Dla których "la caza es mejor que la captura".

 

 

 

ALL TEXTS AND IMAGES © PIOTR SIATKOWSKI

 

 


Previous page: URSZULA DUDZIAK
Next page: LEMMY KILMISTER


web counter
web counter