ACOUSTIC LADYLAND / LAST CHANCE DISCO

 

 

 

 

 

 RECENZJE PŁYT CD

 

 

 

 

 

 

 

Acoustic Ladyland

Last Chance Disco

Babel

 

 

 

Kiedy zderzają się ze sobą free jazz i punk rock, zawsze powstaje nowa jakość. Czy będzie to zaledwie gwiezdny pył, czy jasna, nowa gwiazda, zależy od wielu czynników takich jak czas, miejsce, talent, a niekiedy po prostu przypadek.

Acoustic Ladyland to czterech młodych, zupełnie u nas nieznanych, brytyjskich muzyków działających razem od 2001 roku. Nazwa grupy nieomylnie wskazuje na ich wczesne fascynacje muzycznym geniuszem Jimiego Hendrixa. Nic z tego! Ani Hendrix, ani acoustic.

Tym razem jest naprawdę ostro. Ich druga płyta Last Chance Disco dowodzi, że są jedynym czynnym wulkanem na Wyspach Brytyjskich. Nieustanne erupcje i mnóstwo czadu. Ostożnie! Mimo, iż zespół jest klasyfikowany jako jazzowy i słychać, że potrafią swingować, to nie jest płyta jazzowa. Trzeba to wyrażnie powiedzieć. Skład instrumentalny przypomina wprawdzie standardowy kwartet elektrycznego jazzu z tenorem w roli głównej. Jednak materia muzyczna jest tu tworzona przez ludzi, którzy prawym uchem chłoną doświadczenia nowoczesnej muzyki improwizowanej, lewe nastawiając na hardcore i okolice. Z jednej strony instrumentalne krzyki w duchu Alberta Aylera, z drugiej powalająca punkowa sekcja rytmiczna z przesterowanym basem. Do tego odrobina elektroniki. Brzmi to jak demo nigdy nie nagranej płyty Petera Brotzmanna z grupą Discharge (posłuchajcie Iggy lub Thing).

Taka postawa artystyczna, łącząca te dwa spośród najbardziej bezkompromisowych nurtów muzyki ubiegłego stulecia nie ma długiej historii na Wyspach ani w Europie. Inaczej w Japonii czy Ameryce, gdzie już kilkanaście lat temu działał John Zorn i jego Painkiller, a obecnie nie tak już sławne, podziemne zespoły w rodzaju Sweep The Leg Johnny i Black Eyes.

Acoustic Ladyland nie są aż tak radykalni. Znajdują nawet miejsce na rockowe czy wręcz popowe wypady jak w zamykającym całość utworze Nico. Tych, których nie odstraszy tytuł płyty ani kiczowata okładka czeka wszak wiele estetycznych odkryć i wzruszeń. Uwaga sercowcy!!!

 

 

 

(C) Piotr Siatkowski 2006

ALL TEXTS AND IMAGES © PIOTR SIATKOWSKI

 

 

 

 

 

 

 



web counter
web counter