CO NOWEGO W SLO JAZZ

 

 

 

 

 STANISŁAW DANIELEWICZ

 

 

 

 O MUZYCE NADE WSZYSTKO

 

 

 

Duch wieje kędy chce

 

 

 

 

Spiritus flat ubi vult…. To się sprawdza!

Czy mógłbym spodziewać się, podpisując na Targach Książki w Krakowie swoje dwie niedawno wydane powieści, że spotkam wśród tysięcy odwiedzających, wśród setek stoisk człowieka, którego opowieść pozwoliła mi spojrzeć na historię jazzowej i rockowej fotografii w Polsce świeżym okiem? A przy tym po raz kolejny potwierdziła moje przekonanie, że działania „pozytywnie zakręconych freaks” to skarb w pogłębianiu wiedzy? A jednak!

 

Zanim dokładniej opowiem, czego i od kogo się dowiedziałem, zadam Państwu pytanie: który z polskich fotografów, opisujących swoimi zdjęciami historię polskiego jazzu i rocka w okresie kilkudziesięciu lat, poczynając od lat 60., cieszy się największą estymą wśród najważniejszych postaci światowego (głównie amerykańskiego) jazzu i muzyki pop? Owe postacie to słynni muzycy, autorzy książek, publicyści muzyczni, artyści różnych branż.

 

Podejrzewam, że odpowiedź na tak postawione pytanie musiałaby w olbrzymiej większości przypadków brzmieć następująco: ależ oczywiście Marek Karewicz! (1938 – 2018). To przecież autor setek zdjęć, które zapisały się w naszej pamięci, to wspaniałe okładki płyt, zarówno w serii „Polish jazz”, jak grup rockowych. Z polskiej perspektywy jego nazwisko wydaje się być „pewniakiem”.

Ale jeśli spojrzeć na sprawę z perspektywy europejskiej czy nowojorskiej – to Karewicz, może niesłusznie, jest tam blisko końca listy sław muzycznej fotografiki, za to w czołówce wybija się artysta, którego spotkałem w Krakowie i który opowiedział mi fascynującą historię swojej kilkudziesięcioletniej przygody z fotografią, zaś jej zapis można odnaleźć na stronie internetowej www.slojazz.net

To Piotr Siatkowski, który śmiało mógłby powiedzieć o sobie, że jest egzemplifikacją powiedzenia „nikt nie jest prorokiem we własnym kraju”.

 

Wspomniany przez mnie wyżej portal ma dziesiątki zakładek, z których każda wprowadza w inny fragment nie tylko sztuki fotograficznej, ale przede wszystkim historii jazzu i rocka. Na stronie głównej znajdziemy opinie tuzów zarówno muzyki, jak wydawców i plastyków. Np. Rosław Szaybo, przez długie lata dyrektor artystyczny brytyjskiej filii wytwórni CBS, napisał tak: „To, co widzę na twojej stronie internetowej, jest imponujące. Bardzo sobie cenię twoje prace”. A Mark Feldman, znany skrzypek, wielki admirator Zbigniewa Seiferta, napisał tak: „Wspaniałe prace! Byłem szczęśliwy patrząc na zdjęcie Zbigniewa. To wspaniałe zdjęcie, które wielokrotnie wcześniej widziałem.” Zaś saksofonista Joe Lovano napisał tak: „Wieeelkie dzięki! Są fantastyczne!!!”

 

Faktycznie, zdjęcia Siatkowskiego (zawsze zapisywane na kliszy, bez techniki cyfrowej) wyrażają emocje tak doskonale, że – wydaje się – są nieodłączną częścią spektaklu uformowanego przez muzykę. Nic dziwnego, że uchodzą za najlepiej oddające charakter twórczości artystów poprzez wizualizację ich emocji.

 

Ale w portalu, ułożonym z wielu elementów, znaleźć można obok fotografii wiele zakładek, opisujących muzyczną rzeczywistość Krakowa, Polski, świata. A więc recenzje płyt, wywiady, artykuły, wiadomości – a także prowadzone na bieżąco informacje o zgonach muzyków z całego świata (to smutna, ale fascynująco zapisana część serwisu). Tę kronikę, miesiąc po miesiącu, Siatkowski prowadzi od 2016 roku. Gdy z nim rozmawiałem, pokazał mi informację z poprzedniego dnia: właśnie zmarł Jerry Lee Lewis, amerykański rock and rollowiec, artysta tyleż znaczący dla historii rock and rolla, co kontrowersyjny na scenie i w życiu (trafił za kratki, gdy okazało się, że kuzynka, z którą się ożenił, miała tylko 13 lat).

 

Portal polecam, gdyż dalece wykracza jakością poza sztampę podobnych informatorów.

 

 

Stanisław Danielewicz


 

W   ZAWSZE POMORZE , 4. 11. 2022 

 

 

Stanisław Danielewicz -  pianista jazzowy, dziennikarz, wykłada historię jazzu w gdańskiej Akademii Muzycznej, autor książek o muzyce jazzowej i rockowej, niegdyś korespondent słynnego New Musical Express (w latach 1973-1981), niedawno debiutował jako powieściopisarz książką Political fiction. Romans ahistoryczny, która zawiera też wątki jazzowe, pojawia się w niej choćby mityczny już dziś, a kiedyś także, przez chwilę, krakowianin Ady Rosner.

 

 

 

 

 

 



web counter
web counter