POLISH HEROINES OF MUSIC
MOZART BYŁA KOBIETĄ
POLISH HEROINES OF MUSIC
BACEWICZ / KULENTY / SIKORA / ZUBEL
ANAKLASIS, 2021
seria SOUNDS
Mozart była kobietą. To stwierdzenie, postawione dość śmiało w tytule wydaje się być trudne do udowodnienia. Chyba możemy spokojnie założyć, że jednak nie była. Ale teraz z kolei nasuwa się pytanie czy któraś kobieta była Mozartem. To znaczy kompozytorką klasy Mozarta. I tu dochodzimy do ściany. Bo zupełnie nic na ten temat nie wiadomo. Nikt nigdy o takiej nie słyszał.
Ale czy to, że nie wiadomo, znaczy że na pewno nie było? Czy to, że kiedyś nie wiedzieliśmy że istnieje rad i polon, zanim powiedziała nam o tym wielka Maria Skłodowska, znaczy że ich nie było?
Historia to jest to co odnotowano, a zwłaszcza to co uznano za ważne. Rzeczy nie zanotowane lub pominięte, znikają. Są w niebycie. Czyli ich nie ma. I pewnie nigdy nie było.
Kto decyduje o historii świata? Od bardzo dawna to mężczyźni, najczęściej biali, posiadający pieniądze lub władzę, zwykle jedno i drugie. To oni pisali wszelkie historie. I decydowali co wolno kobietom.
Oczywiście wielu mężczyzn także dotknęły nierówności i dyskryminacja. Ale głównymi ofiarami były zawsze kobiety. Preteksty miały naturę ekonomiczną, polityczną, religijną, obyczajową a nawet filozoficzną.
Niektóre się przemknęły. Jeśli miały szczęście urodzić się w arystokratycznym domu albo związały się z instytucją Kościoła. Czasem też jeśli pochodziły ze sławnego rodu muzycznego i miały życzliwego ojca, rzadziej męża.
Niewiele wszak brakowało, a moglibyśmy dziś nie wiedzić o artystkach takich jak Hildegarda z Bingen, Clara Wieck-Schumann, Alma Mahler, Fanny Mendelsohn czy Isabella Leonarda.
Nieliczne są w historii słynne polskie kompozytorki. Jest Maria Szymanowska, o której dzieło dba pianistka Anna Ciborowska. Jest wybitna klawesynistka Wanda Landowska i Grażyna Bacewicz, poza komponowaniem słynna skrzypaczka wirtuozka i utalentowana pisarka. Koniecznie trzeba wspomnieć też o Tekli Bądarzewskiej. W Polsce praktycznie zapomniana, dawniej lekceważona, w Japonii jest gwiazdą pierwszej wielkości.
Na szczęście z każdym kolejnym pokoleniem jest coraz lepiej. Kompozytorek średniej generacji przybyło, a najmłodszej jest już całkiem sporo. Nowa płyta wytwórni Anaklasis "Polish Heroines of Music" wydana w serii Sounds przynosi utwory czterech wybitnych polskich kompzytorek. Grażyna Bacewicz, Elżbieta Sikora, Hanna Kulenty i Agata Zubel urodziły się wszystkie w XX wieku, choć różnica wieku między najstarszą a najmłodszą wynosi prawie 70 lat. Jednak wszystkie cztery kompozycje, mimo iż bardzo indywidualne i odrębne, dobrze czują się na jednym CD.
To muzyka wspaniała, chwilami wręcz zachwycająca. Mnie samego szczególnie ujmuje to, że odnajduję tu echa sonoryzmu, Trzeciego Nurtu, jazzu nowoczesnego, swobodnej improwizacji i różnych odgałęzień dobrej muzyki popularnej.
Wprawdzie polscy kompozytorzy tacy jak choćby Schaeffer, Penderecki, Lutosławski czy Kurylewicz, a trochę też Kilar i Kotoński (nauczyciel Hanny Kulenty), już ponad pół wieku temu zafascynowali się fenomenem jazzu nowoczesnego, ale były to dopiero początki. Pierwsze poważne próby odkrywania i zdobywania całkiem nowego terytorium. Dziś to już część kanonu, ważny element języka muzyki współczesnej, niekwestionowany standard.
Pod tym względem szczególnie ciekawe są pierwsze dwa utwory pomieszczone na stronie A wirtualnej płyty winylowej. Oba bardzo nowe, stworzone w 2019 roku. Elżbieta Sikora napisała "Sonosphère V. Wanda Landowska" a Hanna Kulenty "Aisthetikos". Nie rezygnując z ambicji artystycznych, autorki uczyniły je równocześnie niezwykle przystępnymi i pięknymi.
Taka powinna być idealna muzyka, podobnie jak idealna filozofia. Ważna, dobra, piękna i zdecydowanie nie hermetyczna. Niestety nie wszyscy twórcy o tym pamiętają.
Warto też odnotować, że płyta Polish Heroines of Music została nagrana przez najstarszą francuską, działającą od 160 lat, Orchestre Pasdeloup. Jej dyrektorką od 2000 roku jest skrzypaczka Marianne Rivière. Dyryguje Marzena Diakun a zaproszeni goście to Magdalena Duś - fortepian, Bartłomiej Duś - saksofon sopranowy i Misja Fitzgerald Michel - gitara elektryczna, na której grania jazzu uczył go sam Jim Hall.
Świetnie zaplanowane i przeprowadzone przedsięwzięcie artystyczne. Do tych nagrań będę z przyjemnością wielokrotnie wracał.
25 stycznia 2021 (+ aktualizacje)
ALL TEXTS AND IMAGES © PIOTR SIATKOWSKI
Previous page: NOWE NAGRANIA
Next page: JANUSZ SZUBER W CENTRUM ŹRENICY