DROGA - ROB MAZUREK

 

 

 

 

DROGA - Niemy film o muzyce (DVD)

 

Antena Krzyku

 

"Droga" to krótki film o podróżowaniu. Podróżnikami jest pięciu muzyków improwizatorów pochodzących z USA, Brazylii i Polski.  Są to członkowie zespołów Sao Paulo Underground i Mikrokolektyw. Wśród nich szczególnie wyróżnia się amerykański kornecista, swobodny improwizator i twórca muzyki elektronicznej Rob Mazurek. To twórca wybitny i doświadczony, który pracował już uprzednio z oboma wymienionymi grupami. 

Dokument był reklamowany jako  "niemy film o muzyce". Początkowo sądziłem, że jest to dzieło pozbawione dźwięku, bo to właśnie w historii kina znaczy termin "niemy". Okazało się jednak, i chyba szczęśliwie, że to tylko film w którym się nie mówi. Całkiem zresztą rozsądnie, bo film o muzyce bez dźwięku byłby niezwykle trudnym wyzwaniem dla twórcy - koniecznie wtedy - wielkiego mistrza i wizjonera.

Zamiarem reżysera, jak sądzę, była prezentacja muzyki w sposób niekonwencjonalny. Pokazanie muzyków w trasie, ale dosłownie, czyli nie tyle na koncertach co w busie, w lesie, na plaży, za kulisami. Krótko mówiąc w "drodze". Idea stara jak świat, poczynając od wędrownych bardów po słynną powieść Jacka Kerouaca. W dodatku połączona z koncepcją improwizacji jako drogi. Wszystko to już było tysiące razy i to w każdym możliwym aspekcie.

Zatem zadanie wziąl sobie młody reżyser Grzegorz Korczak ambitne ale i arcytrudne. W dodatku postanowił sam sobie być reżyserem, operatorem i montażystą. Czy to kwestia ambicji twórczych czy też skromnego (może nawet zerowego), jak to często u młodych gniewnych i niezależnych, budżetu, trudno dociec. Nie pozostała ta decyzja jednak bez wpływu na efekt końcowy.

Niestety, sukces jest co najwyżej połowiczny. Według materiałów promocyjnych "czarno-białe, ziarniste zdjęcia i muzyka opisują emocje i przeżycia, które trudno oddać słowami. Jazzowe wariacje przecięte są obrazami bez jakiegokolwiek dźwięku. Przenikliwe portrety i gęste kadry przepleciono z chwilami czerni."

Wygląda to na promocyjne pustosłowie. "Czarno-białe, ziarniste zdjęcia" pozostawiają wiele do życzenia zarówno w kwestii ziarnistości, jak i soczystego B&W. Na nieszczęście dla autora, stosownych punktów odniesienia w przeszłości jest tak wiele i to na tak wyśrubowanym poziomie, że z dużym trudem przyjmuje się oglądaną tu jakość obrazu (rzecz w tego typu pracy kluczowa). Oczywiste są odniesienia nie tylko do starych amerykańskich dokumentów i filmów fabularnych o podobnym do "Drogi" charakterze, ale przede wszystkim do gigantycznych zasobów archiwalnych czarno-białej fotografii jazzowej, głównie z lat 50. i 60. ubiegłego wieku i też głównie amerykańskiej. Cóż, wiem coś na ten temat bo od dawna się nim (także czynnie) zajmuję.

Co prawda, jak chcą teoretycy sztuki i filozofowie, "niewinne oko" nie istnieje. Zatem może jestem tu zbyt wymagającym odbiorcą. Może ktoś inny, bardzo młody, kto kontakt z jazzem zaczyna właśnie teraz poprzez sieć i na przykład muzyków takich jak Kamasi Washington, a z jego aspektem wizualnym (jak filmy, albumy jazzowej fotografii artystycznej, wybitne okładki płyt winylowych z przeszłości, plakaty itp) w ogóle się nie zetknął, obejrzy ten film z zupełnie innej perspektywy i z innym, lepszym, skutkiem. Oby!

Do tego wszystkiego odbiór filmu cierpi chwilami przez problemy narracyjne, dłużyzny, co miało być może dać efekt "poetycki" kreacji, jednak działa osłabiająco. Czasami odnosiłem wrażenie, że autor albo nie zdołał zgromadzić na tyle dużo wyjściowego materiału zdjęciowego, że nie było z czego zrobić dobrej, surowej selekcji, albo też "poległ" przy nienajlepszym montażu.

Jakość ścieżki dźwiękowej pozostawia mnie z uczuciem niedosytu. Tym bardziej to przykre, że świetnie znam muzykę filmowanych artystów (z koncertów i nagrań) i wiem, że praktycznie zawsze stoi na wysokim poziomie, niejednokrotnie ocierając się o wybitność.

Podsumowując muszę stwierdzić, że sam pomysł na film był znakomity, jego bohaterowie wspaniali, natomiast efekt końcowy jest mocno rozczarowujący.

Moim zdaniem na druk było jeszcze za wcześnie.   

 

 

 

 

 

 

 

 


Previous page: RICHARD STYLA NOMADIC GUITARIST
Next page: FILMY


web counter
web counter